Jeżeli wstąpiłeś na drogę nawrócenia i wybrałeś Jezusa, to znaczy, że zaczynasz budować z Nim bliską relację. Aby osiągnąć prawdziwą bliskość i doświadczyć w pełni Jego obecności i działania w swoim życiu, musisz wyrzucić wszystko, co ci w tym przeszkadza. A co to takiego? Grzech.
Nie ma ludzi bez grzechu. Święci grzeszyli. Księża i biskupi też grzeszą. Taka jest nasza ludzka natura po grzechu pierworodnym. Grzech pierworodny to nie jedynie element historii o Adamie i Ewie, to coś, co zmieniło obraz świata i człowieka i ma na nas nieustannie realny wpływ. To on sprawia, że mamy wrodzoną nieufność do Boga i skłonność, aby Go nie słuchać. Czyż nie jest często tak, że wydaje nam się, iż wiemy lepiej od Boga, co dla nas dobre? Czy nie wydaje nam się czasem, że Boże przykazania, nauka Jezusa ograniczają naszą wolność, że nie są po to, by nas prowadzić, ale po to, by nas pognębić? Trudno niekiedy uwierzyć, że Bóg pragnie naszego dobra; szczególnie wtedy, gdy każe rezygnować z czegoś, co – choć zabójcze dla naszej duszy – po ludzku jest przyjemne…
Z drugiej strony zdarza się, iż trwamy w przekonaniu, że jesteśmy tak grzeszni i zepsuci, że Bóg nam na pewno nie przebaczy. Wstydzimy się Boga i unikamy Go, bo nie potrafimy pokazać Mu całej prawdy o nas, nie potrafimy lub nie chcemy stanąć przed Nim tacy, jacy jesteśmy, razem z całym swoim brudem i małością. Tymczasem Pismo Święte mówi: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1, 18). Trzeba powiedzieć to mocno i wyraźnie – NIE MA TAKIEGO GRZECHU, KTÓREGO BÓG NIE MÓGŁBY CI WYBACZYĆ, JEŻELI TYLKO ŻAŁUJESZ! Pamiętaj o tym.
Przed nami spowiedź wielkanocna. Spróbuj tym razem przeżyć ją inaczej. Niech to nie będzie kolejny punkt, jaki trzeba „zaliczyć” przed Wielkanocą, ale przyjdź do konfesjonału, w którym nie siedzi ksiądz, lecz czeka na ciebie Jezus Chrystus. Jezus, który nie przyszedł po to, „aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,17). Kiedy zapragniesz pojednać się z Panem, pamiętaj: choćby to była twoja siedemsetna spowiedź w życiu, jeżeli za każdym razem spowiadasz się z tych samych grzechów i z twojego postanowienia poprawy nic nie wychodzi – nie ma to żadnego znaczenia dla Jezusa. On nigdy nie będzie zniecierpliwiony, poirytowany czy rozczarowany. On ZAWSZE czeka na ciebie z miłością i otwartymi ramionami. Nigdy nie mów sobie, że jesteś za grzeszny, za głupi, za daleko od Pana Boga, że się nie nadajesz do bliskości z Nim. Otóż nadajesz się! On nie przyszedł do zdrowych, lecz tych, co się źle mają (Mt 9,12). Przyjdź i powiedz Mu wszystko, wyrzuć z siebie wszystkie grzechy. Jeśli nie wiesz jakie, jeśli nie pamiętasz – proś o pomoc Ducha Św. – pomoże ci. Jezus pragnie zanurzyć Cię w morzu swojego miłosierdzia, pragnie obdarzyć cię swoją łaską i przebaczeniem, chce trwać z tobą w bliskości i zawołać jak ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym „Będziemy jeść i bawić się, bo ten syn mój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się” (Łk 15, 23-24).
M.A.
Nie ma ludzi bez grzechu. Święci grzeszyli. Księża i biskupi też grzeszą. Taka jest nasza ludzka natura po grzechu pierworodnym. Grzech pierworodny to nie jedynie element historii o Adamie i Ewie, to coś, co zmieniło obraz świata i człowieka i ma na nas nieustannie realny wpływ. To on sprawia, że mamy wrodzoną nieufność do Boga i skłonność, aby Go nie słuchać. Czyż nie jest często tak, że wydaje nam się, iż wiemy lepiej od Boga, co dla nas dobre? Czy nie wydaje nam się czasem, że Boże przykazania, nauka Jezusa ograniczają naszą wolność, że nie są po to, by nas prowadzić, ale po to, by nas pognębić? Trudno niekiedy uwierzyć, że Bóg pragnie naszego dobra; szczególnie wtedy, gdy każe rezygnować z czegoś, co – choć zabójcze dla naszej duszy – po ludzku jest przyjemne…
Z drugiej strony zdarza się, iż trwamy w przekonaniu, że jesteśmy tak grzeszni i zepsuci, że Bóg nam na pewno nie przebaczy. Wstydzimy się Boga i unikamy Go, bo nie potrafimy pokazać Mu całej prawdy o nas, nie potrafimy lub nie chcemy stanąć przed Nim tacy, jacy jesteśmy, razem z całym swoim brudem i małością. Tymczasem Pismo Święte mówi: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1, 18). Trzeba powiedzieć to mocno i wyraźnie – NIE MA TAKIEGO GRZECHU, KTÓREGO BÓG NIE MÓGŁBY CI WYBACZYĆ, JEŻELI TYLKO ŻAŁUJESZ! Pamiętaj o tym.
Przed nami spowiedź wielkanocna. Spróbuj tym razem przeżyć ją inaczej. Niech to nie będzie kolejny punkt, jaki trzeba „zaliczyć” przed Wielkanocą, ale przyjdź do konfesjonału, w którym nie siedzi ksiądz, lecz czeka na ciebie Jezus Chrystus. Jezus, który nie przyszedł po to, „aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,17). Kiedy zapragniesz pojednać się z Panem, pamiętaj: choćby to była twoja siedemsetna spowiedź w życiu, jeżeli za każdym razem spowiadasz się z tych samych grzechów i z twojego postanowienia poprawy nic nie wychodzi – nie ma to żadnego znaczenia dla Jezusa. On nigdy nie będzie zniecierpliwiony, poirytowany czy rozczarowany. On ZAWSZE czeka na ciebie z miłością i otwartymi ramionami. Nigdy nie mów sobie, że jesteś za grzeszny, za głupi, za daleko od Pana Boga, że się nie nadajesz do bliskości z Nim. Otóż nadajesz się! On nie przyszedł do zdrowych, lecz tych, co się źle mają (Mt 9,12). Przyjdź i powiedz Mu wszystko, wyrzuć z siebie wszystkie grzechy. Jeśli nie wiesz jakie, jeśli nie pamiętasz – proś o pomoc Ducha Św. – pomoże ci. Jezus pragnie zanurzyć Cię w morzu swojego miłosierdzia, pragnie obdarzyć cię swoją łaską i przebaczeniem, chce trwać z tobą w bliskości i zawołać jak ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym „Będziemy jeść i bawić się, bo ten syn mój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się” (Łk 15, 23-24).
M.A.