Sanktuarium

Modlitwa w Ogrojcu

 Modlitwa w Ogrojcu
Biczowanie
Cierniem Ukoronowanie
Niesienie Krzyża
Ukrzyżowanie
Tajemnice bolesne będą teamami naszych tegorocznych rozważań pasyjnych.
Będziemy je rozważać
przechodząc od czasów Jezusa
przez historię chrześcijaństwa
a zwłaszcza po czasy współczesne.
Rozważania Męki Pańskiej rozpoczynamy od tego co stało się w Ogrójcu,
od tej jedynej i niepowtarzalnej modlitwy Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa,
w czasie której sam Bóg zaczął odczuwać lęk i drżenie,
od tej wstrząsającej chwili,
w której sam Bóg poci się krwawym potem.
…Warto jednak zobaczyć tę chwilę,
te kilka, kilkanaście minut modlitwy
w szerszym kontekście.
Zazwyczaj wzruszamy się śpiewając w Hymnie Gorzkich Żali:
Żal duszę ściska, serce boleść czuje, *
Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje; *
Klęczy w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje, *
Me serce mdleje.
…Warto się zastanowić dlaczego?
Dlaczego???
Co spowodowało u Niego ów krwawy pot? Co takiego zobaczył,
co przeżył,
czym się przeraził ten 33 letni
Bóg-Człowiek (!),
iż doznał tak głębokiego wstrząsu,
że jak pisze św. Łukasz: “…Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.”?
Czy widział wtedy tylko swoją własną mękę i śmierć?
Czy bał się jedynie tego, co Jego samego czekało?
Czy w tej chwili głębokiej i osobistej rozmowy z Ojcem nie widział także i tego wszystkiego, co miało spotkać Jego braci i siostry,
tak jak On; pogardzanych, odrzuconych, wyśmianych, prześladowanych?
Czyż nie widział i nie czuł całego bólu ludzkości,
tych wszystkich milionów umierających, odrzuconych, lekceważonych, wyśmiewanych, bezbronnych?
Czyż nie przeżywał także ich opuszczenia, ich lęku i ich trwogi?
Bóg człowiek pocący się gęstymi kroplami krwi,
przeżywa z całą wyrazistością
i rozdzierającym bólem
trwogę konania
wszystkich tych,
którzy …konali, …konają i …konać będą
w ciągu całej historii ludzkości.
On poci się krwawym potem, bo nosi w sobie lęk konania i agonię tych milionów – jak On niewinnych – skazańców, którzy oczekują na śmierć,
do śmierci się przygotowują,
swoją męczeńską śmierć boleśnie
i jeszcze przed śmiercią przeżywają.
To ich ból i ich lęk,
ich trwoga i ich przerażenie
jest powodem Jego bólu i trwogi konania.
Nie bez przyczyny bowiem pisze Izajasz w jednej z pieśni o cierpiącym Słudze Jahwe: “Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.”
Ale także “Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.”
On naprawdę wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia i nasze lęki,
nasze choroby, ale i nasze grzechy,
nasze zwątpienia i nasze troski.
Ksiądz Massimo Astrua w swej niewielkiej książeczce: “I was prześladować będą. Męczennicy XX wieku”, pisze, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa zostało zamordowanych około 7 milionów 730 tysięcy chrześcijan.
I tak:
w roku 40 po Chrystusie – zginęło około 1 tysiąca chrześcijan
w roku 50 po Chrystusie – 1 400
w roku 150 po Chrystusie – 40 500
w roku 200 – nym po Chrystusie – 217 800
w roku 250 po Chrystusie – 1 171 000
w roku trzysetnym po Chrystusie – aż 6 .299.000
w sumie, ciągu trzech pierwszych wieków – 7 725 700 ludzi.
Ale warto pamiętać i o tym, że jedynie w ubiegłym, XX wieku zginęło ponad 45 milionów (!!!)
TAK 45 MILIONÓW chrześcijan, i to tylko dlatego, że byli wierzącymi.
Nie licząc milionów zabitych niewinnie w łonach matek.
I to wiek XX próbował nam wmówić, że “człowiek to brzmi dumnie”.
Dzisiaj na całym świecie codziennie tysiące osób oddaje życie za wiarę.
To także z ich powodu Jezus w Ogrójcu poci się krwawym potem.
To z ich powodu prosi swoich uczniów: “Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!”
Bo kiedy Pismo święte mówi: “On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby„.
– to można w tym obrazie widzieć także tych wszystkich, z którymi Chrystus się utożsamia,
a którzy jak On niewinnie skazani,
bez wyroku i bez sądu,
zostali straceni, potępieni, szykanowani, represjonowani, wyrzuceni na margines.
On rzeczywiście wziął na siebie cierpienia nas wszystkich,
a szczególnie tych najsłabszych.
On już w Ogrójcu przeżywa śmierć nie tylko swoją, ale i tych milionów niewinnych, na których wydano szydercze wyroki i których bestialsko zakatowano, zamordowano, utopiono, spalono,
tylko dlatego, że wierzyli w Chrystusa!
…Ale i tych zaszczutych w naszych czasami nieludzkich społecznościach,
wyśmianych i szykanowanych,
słabych i bezbronnych,
którymi nikt się nie przejmuje.
Obraz niewinnego baranka, pocącego się krwawym potem, to także obraz tych, którzy w naszych czasach (Afryce, w Azji, ale i w cywilizowanej Europie) cierpią prześladowanie i represje, tych o których Papież Jan Paweł II mówił, że jest “głosem tych, którzy głosu nie mają„.
…To za nich poci się krwawym potem,
to za nich modli się w Ogrodzie Oliwnym Bóg-Człowiek, Jezus Chrystus.
To za nich prosi, aby oszczędzony im został ten kielich goryczy, aby ominęła ich ta godzina.
On się z nimi utożsamia tak głęboko, że wszelkie zło, wszelka krzywda wyrządzona człowiekowi Jego dotyka ….
“Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.”.
Czy my zdajemy sobie sprawę, co znaczą te słowa?
“Wszystko !!!, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.”
A co ja uczyniłem?,
co ja nadal i codziennie czynię?
W jeden z książek historycznych, opisanej bardzo realistycznie czytamy:
W jednym z komunistycznych więzień Rumunii, w czasach stalinizmu trzymani byli klerycy, których poddawano wyrafinowanym torturom cielesnym i duchowym zanim zdecydowano się ich rozstrzelać.
Wieloosobowe cele więzienne pełne były robactwa i szczurów.
Brak było w celach podstawowych urządzeń sanitarnych, a klerycy załatwiali swoje potrzeby do wiader.
Aby ich zmusić do przyznania się do niepopełnionych win,
aby ich złamać i upokorzyć, codziennie rano,
po pobudce zanurzano im siłą głowę w wiadrach pełnych ich własnych ekskrementów.
Po kilku tygodniach tego rodzaju porannych ćwiczeń, klerycy byli już tak “wytresowani”, że sami, bez zewnętrznego przymusu “nurkowali” głową w wiadrach.
A ich oprawcy śmiali się z tej “porannej toalety”.
Byli tak otępiali stosowanymi wobec nich metodami przesłuchań, że nie protestowali nawet wtedy, kiedy życie każdego z tych kleryków kończyło się tym samym – strzałem w potylicę.
…“Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.”.
Chrystus w Ogrodzie Oliwnym poci się krwawym potem nie tylko dlatego,
że widzi swoją mękę i upokorzenie,
że przeżywa trwogę konania,
że sam “na śmierć się gotuje”.
On naprawdę “obarczył się naszym cierpieniem,
On naprawdę dźwigał nasze boleści
…a myśmy Go za skazańca uznali, za godnego pogardy,”
za kogoś, kim można bezkarnie pomiatać, z kogo można się bezkarnie śmiać.
Warto zrobić sobie rachunek sumienia i zapytać: ile z tych cierpień ja sam spowodowałem, do ilu niewinnych cierpień (być może nawet śmierci), ja się przyczyniłem?

Tak łatwo jest się wzruszać cierpieniami Chrystusa,
tak trudno dostrzec tegoż samego Chrystusa w człowieku żyjącym obok mnie.

Jezus wylewa pot, bo widzi ludzką obojętność na cierpienie, na zadawany ból, na odzieranie z godności.

Jakże dzisiaj Jezus cierpi bo Jego Meka i Krzyż są powodem bluźnierstwa w jednym z teatrów naszej ojczyzny,
w mieście gdzie rządzi osoba należąca do Odnowy w Duchu Świętym
i gdzie wierzący, przynajmniej za takich się podający – nie widzą w tym nic złego.
Jezus poci się krwawym potem, bo widzi te zgorszenia, widzi ludzkość,
która odrzuca Jego Mękę, Jego zbawienie.
Ba, robi sobie z tego kpiny, plugastwa i obrzydliwe diabelskie seanse.
To ludzkość!
A ja?…
Ile Jezus musi wypocić tej krwi zanim ja się nawrócę.
Zanim przestanę go katować w drugim człowieku?
Myślami, mową, uczynkiem …ale także i zaniedbaniem czyli umyciem rąk, albo co gorsza pocałunkiem Judasza.
Gdy trzeba mieć odwagę i powiedzieć – ja się z tym nie zgadzam.
Albo:
Ja nie mam prawa osądzać nikogo.
Kiedy mogę powiedzieć: dość! Nie godzi się tak mówić, oceniać, skazywać!
Ile jeszcze Jezus będzie wylewał krwawy pot nade mną?
Niech to będzie pytanie na najbliższy tydzień Wielkiego Postu.
Ile jeszcze Jezus będzie wylewał krwawy pot nade mną?

Ks. Rafał Cudziło

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *