Sanktuarium

Miłosierdzie Boże

„Zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie. Jest z tobą Chrystus, niezawodny dawca nadziei!” JP II.
Bóg nie mógłby istnieć bez miłosierdzia, które jest największym wyrazem Jego miłości. Potwierdzają to słowa zapisane w Liście św. Pawła Apostoła do Efezjan: „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia” (Ef 2, 4 n.). Bóg, okazując swoje miłosierdzie, przywraca nam życie! Przybliża do siebie i poprzez Chrystusa raz jeszcze odsłania oblicze Ojca, który jest „Ojcem miłosierdzia oraz Bogiem wszelkiej pociechy” (por. 2 Kor 1, 3). Wszystkie dowody i znaki na to, że Bóg jest bogaty w miłosierdzie „stają się widzialne w Chrystusie i przez Chrystusa, przez Jego czyny i słowa, w ostateczności przez Jego krzyżową śmierć i zmartwychwstanie”.
Bóg „nie tylko mówi o miłosierdziu i tłumaczy poprzez porównania i przypowieści, ale nade wszystko sam je wciela i uosabia. On sam jest miłosierdziem. Kto je widzi w Nim, kto je w Nim znajduje, dla tego w sposób szczególny „widzialnym” staje się Bóg jako Ojciec „bogaty w miłosierdzie” (Ef 2, 4)”.
Bóg nie chce karać zbolałej ludzkości, ale pragnie ją uleczyć, przytulając do swego miłosiernego serca. Sam też przynagla nas, byśmy z Niego czerpiąc wzór czynili miłosierdzie. Jezus nade wszystko swoim postępowaniem, całą swoją działalnością objawiał, że w świecie, w którym żyjemy, obecna jest miłość. „Jest to miłość czynna, miłość, która zwraca się do człowieka, ogarnia wszystko, co składa się na jego człowieczeństwo. Miłość ta w sposób szczególny daje o sobie znać w zetknięciu z cierpieniem, krzywdą i ubóstwem. Właśnie ten sposób przejawiania się miłości nazywa się w języku biblijnym miłosierdziem”.
Jezus jest wzorem miłosiernej miłości wobec drugich. Swoim postępowaniem wzywa do miłosierdzia, które jest jednym z najistotniejszych przekazów Ewangelii. Pamiętajmy jednak, że Bóg, by mógł objawiać się w swym miłosierdziu w stosunku do człowieka, uwrażliwia go, bo: miłosierni… dostępują miłosierdzia (Mat 5,7). Skorzystajmy więc z Bożego zaproszenia do nieustannego odkrywania tajemnicy Jego miłości i miłosierdzia.

Miłosierdzie Boże Read More »

POJEDNANIE Z JEZUSEM

 Jeżeli wstąpiłeś na drogę nawrócenia i wybrałeś Jezusa, to znaczy, że zaczynasz budować z Nim bliską relację. Aby osiągnąć prawdziwą bliskość i doświadczyć w pełni Jego obecności i działania w swoim życiu, musisz wyrzucić wszystko, co ci w tym przeszkadza. A co to takiego? Grzech.
Nie ma ludzi bez grzechu. Święci grzeszyli. Księża i biskupi też grzeszą. Taka jest nasza ludzka natura po grzechu pierworodnym. Grzech pierworodny to nie jedynie element historii o Adamie i Ewie, to coś, co zmieniło obraz świata i człowieka i ma na nas nieustannie realny wpływ. To on sprawia, że mamy wrodzoną nieufność do Boga i skłonność, aby Go nie słuchać. Czyż nie jest często tak, że wydaje nam się, iż wiemy lepiej od Boga, co dla nas dobre? Czy nie wydaje nam się czasem, że Boże przykazania, nauka Jezusa ograniczają naszą wolność, że nie są po to, by nas prowadzić, ale po to, by nas pognębić? Trudno niekiedy uwierzyć, że Bóg pragnie naszego dobra; szczególnie wtedy, gdy każe rezygnować z czegoś, co – choć zabójcze dla naszej duszy – po ludzku jest przyjemne…
Z drugiej strony zdarza się, iż trwamy w przekonaniu, że jesteśmy tak grzeszni i zepsuci, że Bóg nam na pewno nie przebaczy. Wstydzimy się Boga i unikamy Go, bo nie potrafimy pokazać Mu całej prawdy o nas, nie potrafimy lub nie chcemy stanąć przed Nim tacy, jacy jesteśmy, razem z całym swoim brudem i małością. Tymczasem Pismo Święte mówi: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1, 18). Trzeba powiedzieć to mocno i wyraźnie – NIE MA TAKIEGO GRZECHU, KTÓREGO BÓG NIE MÓGŁBY CI WYBACZYĆ, JEŻELI TYLKO ŻAŁUJESZ! Pamiętaj o tym.
Przed nami spowiedź wielkanocna. Spróbuj tym razem przeżyć ją inaczej. Niech to nie będzie kolejny punkt, jaki trzeba „zaliczyć” przed Wielkanocą, ale przyjdź do konfesjonału, w którym nie siedzi ksiądz, lecz czeka na ciebie Jezus Chrystus. Jezus, który nie przyszedł po to, „aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,17). Kiedy zapragniesz pojednać się z Panem, pamiętaj: choćby to była twoja siedemsetna spowiedź w życiu, jeżeli za każdym razem spowiadasz się z tych samych grzechów i z twojego postanowienia poprawy nic nie wychodzi – nie ma to żadnego znaczenia dla Jezusa. On nigdy nie będzie zniecierpliwiony, poirytowany czy rozczarowany. On ZAWSZE czeka na ciebie z miłością i otwartymi ramionami. Nigdy nie mów sobie, że jesteś za grzeszny, za głupi, za daleko od Pana Boga, że się nie nadajesz do bliskości z Nim. Otóż nadajesz się! On nie przyszedł do zdrowych, lecz tych, co się źle mają (Mt 9,12). Przyjdź i powiedz Mu wszystko, wyrzuć z siebie wszystkie grzechy. Jeśli nie wiesz jakie, jeśli nie pamiętasz – proś o pomoc Ducha Św. – pomoże ci. Jezus pragnie zanurzyć Cię w morzu swojego miłosierdzia, pragnie obdarzyć cię swoją łaską i przebaczeniem, chce trwać z tobą w bliskości i zawołać jak ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym „Będziemy jeść i bawić się, bo ten syn mój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się” (Łk 15, 23-24).
M.A.

POJEDNANIE Z JEZUSEM Read More »

CO TO ZNACZY NAWRÓCIĆ SIĘ?

 Większość z nas, kiedy słyszy zachętę do nawrócenia, szczególnie częstą w Wielkim Poście, tak naprawdę słyszy zestaw haseł: Nie grzesz!, Pokutuj!, Rób dobre uczynki!, Częściej chodź do kościoła! itd. I trzeba mocno podkreślić, że to wszystko są bardzo dobre i potrzebne rzeczy. Ale niewiele mają wspólnego z prawdziwym nawróceniem. Greckie słowo metanoia, tłumaczone najczęściej jako nawrócenie, oznacza w istocie przemianę myślenia. Kiedy więc Jezus nawoływał „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15), tak naprawdę wołał: Zmieńcie swoje myślenie i uwierzcie w Dobrą Nowinę!. Co to tak naprawdę oznacza?
Przede wszystkim odwróć swoje myślenie od siebie, swoich grzechów, od świata i skieruj je w stronę Jezusa. Podstawowym warunkiem nawrócenia jest postawienie Jezusa w centrum- w centrum swojego myślenia, działania, w centrum swojego życia. Poświęć kiedyś trochę swojego czasu i w ciszy, w samotności zadaj sobie pytanie: kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Nie dla innych, nie dla ludzkości, ale dla mnie osobiście. Jaką mam z Nim relację?
Czy wierzysz, że Jezus przyszedł na świat i umarł na krzyżu dla CIEBIE? Tak, dla CIEBIE! On z miłości do CIEBIE oddał swoje życie po to, by CIĘ zbawić, by odkupić TWOJE grzechy. Czy zdajesz sobie sprawę, że już zostałeś zbawiony Jego drogocenną krwią? Jak mówi św. Paweł: „Chrystus umarł za nas, gdyśmy jeszcze byli grzesznikami” (Rz 5,8). Nie musisz już zasługiwać na zbawienie, to już się stało. Jezus zrobił to dla ciebie.
Jeśli więc chcesz się nawrócić naprawdę, uwierz w to, co zrobił Jezus, uwierz w to, że Jezus Chrystus jest Bogiem i przyjmij Go – świadomie, nie pod wpływem emocji – jako swojego Pana i Zbawiciela, jako Pana swojego życia, swojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, jako Pana swojego czasu, zdrowia i finansów. Przyjmij Bożą miłość i uwierz, że Bóg kocha Cię nieskończoną miłością, niezależnie od tego, kim jesteś, jaki jesteś, co robisz, co masz na sumieniu i co inni o tobie myślą – i nic nigdy tej miłości nie zmieni. Uwierz, że jesteś prawdziwym dzieckiem Bożym – chcianym i zaplanowanym, nie przyszedłeś na ten świat przez przypadek. Bóg ciebie pragnął i przygotował dla Ciebie wspaniały plan na życie, jeśli tylko otworzysz Mu drzwi do swojego serca i zaprosisz do środka.
Zmień myślenie i zaufaj Jezusowi. Uwierz, że On zawsze jest z Tobą i nigdy Cię nie opuści. To jest znacznie trudniejsze w nawróceniu niż niegrzeszenie, post czy uczestnictwo w Drodze Krzyżowej. Uwierzyć, kiedy wszystko idzie nie tak, kiedy spada na ciebie cios za ciosem, kiedy jest choroba, strach, śmierć, brak pieniędzy. Zaufaj, że Jezus jest obok, że trzyma ciebie i twoje sprawy w swych dłoniach. To jest najtrudniejsze pod słońcem, ale jeśli Ci się uda – znajdziesz się na drodze prawdziwego nawrócenia. A co dalej? O tym już wkrótce.
M.A.

CO TO ZNACZY NAWRÓCIĆ SIĘ? Read More »

WŁĄCZENI W KOŚCIÓŁ MOCĄ DUCHA ŚWIĘTEGO

WŁĄCZENI W KOŚCIÓŁ MOCĄ DUCHA ŚWIĘTEGO

DUCH ŚWIĘTY I KOŚCIÓŁ
Dz 2, 1-12
Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. 2 Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. 3 Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. 4 I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
5 Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. 6 Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. 7 «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?» – mówili pełni zdumienia i podziwu. 8 «Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – 9 1 Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, 10 Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, 11 Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże».

Jezus po swym Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu nie zostawia nas samymi. Daje nam Ducha Świętego. Posłanie Ducha Świętego wypełnia się w Kościele, Ciele Chrystusa i Świątyni Ducha Świętego. Kościół narodził się w Dniu Pięćdziesiątnicy – tak jak kiedyś pod górą Synaj narodził się Izrael jako naród, tam – dzięki Prawu, tu – dzięki mocy Ducha Świętego.
Dany nam na chrzcie Duch Święty sprawia, że choć jesteśmy bardzo różni, to zespoleni z sobą i z Bogiem, tworzymy jedno Ciało Chrystusa. Duch Boży, który mieszka we wszystkich, jeden i niepodzielny, prowadzi wszystkich do duchowej jedności.
Na czym polega prawdziwa jedność?
Czy potrafisz przeżywać swoją wiarę we wspólnocie Kościoła?

JESTEŚMY ŻYWYMI KAMIENIAMI
1 P 2, 5
wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa

Duch Święty nie przyszedł po to, by nas obdarować darem języków czy proroctwa, nie po to, byśmy mieli bardziej sensowne życie, przyszedł przede wszystkim po to, aby uczynić z nas żywe kamienie duchowej świątyni.
Czy zdajesz sobie sprawę, że od jakości Twego chrześcijańskiego życia zależy w jakimś stopniu również jakość całego Kościoła?

CIAŁO CHRYSTUSA
1 Kor 12, 12-27
Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. 13 Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. 14 Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. 15 Jeśliby noga powiedziała: «Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała» – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? 16 Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała – czyż nie należałoby do ciała? 17 Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? 18 Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. 19 Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? 20 Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. 21 Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was». 22 Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; 23 a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, 24 a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, 25 by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. 26 Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. 27 Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami.

Porównanie Kościoła do ciała mówi o bardzo ścisłej więzi między Bogiem a Kościołem. Kościół nie jest tylko zgromadzeniem ludzi wokół Chrystusa, jest on zjednoczeniem wszystkich w Chrystusie, w Jego Mistycznym Ciele. Tak ściśle jak połączone są członki naszego ludzkiego ciała, tak połączeni jesteśmy z Chrystusem – naszą Głową i innymi członkami – naszymi braćmi w wierze, tymi, którzy są wśród nas, ale też tymi, którzy są już w Niebie.
Co to znaczy dla ciebie, że jesteś częścią Ciała Chrystusa?

KRZEW WINNY
J 15, 5

Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

Jesteśmy latoroślami Winnego Krzewu. Tak jak w botanicznym winnym krzewie krążą soki odżywiające pędy rośliny, tak w ewangelicznym Winnym Krzewie krąży święta i uświęcająca limfa Chrystusa, odżywiająca swe latorośle.
Czy zdajesz sobie sprawę, że skoro jesteś nieustannie odżywiany/a tak świętym pokarmem, to ewidentnym grzechem zaniedbania jest nie dążyć do świętości?

MAŁŻONKA CHRYSTUSA
Ef 5, 31-33;
Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem

Oz 3, 1;
Pan rzekł do mnie:
«Pokochaj jeszcze raz kobietę,
która innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską»
Tak miłuje Pan synów Izraela,
choć się do bogów obcych zwracają
i lubią placki z rodzynkami.

Oz 11, 1-9

Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem,
i syna swego wezwałem z Egiptu1.
2 Im bardziej ich wzywałem,
tym dalej odchodzili ode Mnie,
a składali ofiary Baalom
i bożkom palili kadzidła.
3 A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima,
na swe ramiona ich brałem;
oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich.
4 Pociągnąłem ich ludzkimi więzami,
a były to więzy miłości.
Byłem dla nich jak ten, co podnosi
do swego policzka niemowlę –
schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go2.
5 Powrócą3 do Egiptu
i Aszszur będzie ich królem,
bo się nie chcieli nawrócić.
6 Miecz będzie szalał w ich miastach,
wyniszczy ich dzieci,
a nawet pożre ich twierdze.
7 Mój lud jest skłonny
odpaść ode Mnie –
wzywa imienia Baala,
lecz on im nie przyjdzie z pomocą5.
8 Jakże cię mogę porzucić, Efraimie,
i jak opuścić ciebie, Izraelu?
Jakże cię mogę równać z Admą6
i uczynić podobnym do Seboim?6
Moje serce na to się wzdryga
i rozpalają się moje wnętrzności6.
9 Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu
i Efraima już więcej nie zniszczę,
albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem;
pośrodku ciebie jestem Ja – Święty,
i nie przychodzę, żeby zatracać.

Cechą więzi małżeńskiej między Bogiem a Jego Kościołem jest przymierze, oparte na fundamencie miłości, często tylko jednostronnej, często zdradzanej. Księga Proroka Ozeasza obrazuje nam, co znaczy zdrada przymierza małżeńskiego i jednocześnie pokazuje wielką miłość Boga do niewiernej małżonki.
Czy wiesz, na czym polega taka miłość? Jaka jest Twoja odpowiedź na nią?

OBLUBIENICA CHRYSTUSA
Ap 21, 2. 9-10
I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe
ujrzałem zstępujące z nieba od Boga,
przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża.
I przyszedł jeden z siedmiu aniołów,
co trzymają siedem czasz pełnych siedmiu plag ostatecznych5,
i tak się do mnie odezwał:
«Chodź,
ukażę ci Oblubienicę,
Małżonkę Baranka».
10 I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą,
i ukazał mi Miasto Święte –
Jeruzalem,
zstępujące z nieba od Boga,

Oblubieniec i oblubienica są symbolem radosnego oczekiwania na chwilę, kiedy staną się jednym ciałem w akcie fizycznego zjednoczenia. W odniesieniu do Jezusa i Jego Kościoła – jest to oczekiwanie na miłosne zjednoczenie się w wieczności Boga i nas – jego ludu, świętego i nieskalanego.
Czy potrafisz żyć perspektywą zjednoczenia się z twoim Oblubieńcem?

WIDZIALNA STRUKTURA KOŚCIOŁA
Mt 16, 18-19;
Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą7. 19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».

1 Kor 12, 27-29

Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. 28 I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami.

To sam Jezus ustanowił hierarchię w Kościele, wyposażył we władzę, powołał do najrozmaitszych posług. Każdy z nas jest potrzebny, i nawet różnice, które istnieją między nami – członkami Jego Ciała, służą Jego jedności i Jego posłaniu. Wszyscy w Chrystusie jesteśmy równi, co do godności, dlatego, zgodnie z naszym powołaniem, mamy współpracować w budowaniu Ciała Chrystusa.
Czy potrafisz dostrzec, że źródłem każdej posługi w Kościele jest sam Chrystus?

WŁĄCZENI W KOŚCIÓŁ MOCĄ DUCHA ŚWIĘTEGO Read More »

Ukrzyżowanie

Rozważamy ostatnią tajemnicę bolesną:
Ukrzyżowanie
i Śmierć Chrystusa

Kiedy dowleczono w końcu Skazańca na miejsce straceń był u kresu sił,
całkowicie wyczerpany
i niezdolny do najmniejszego wysiłku,
a przecież czekało Go jeszcze najgorsze!
Trzymał się na nogach już chyba tylko mocą swej boskiej woli.
Scena egzekucji przedstawiona w filmie „Pasja” jest chyba jedną z najbardziej wstrząsających scen nie tylko w tym filmie, ale i w całej historii kina.
Człowiek, który ma za sobą noc przesłuchania i biczowania, długą drogę z ważącym ponad 80 kilogramów krzyżem, wycieńczony, wykrwawiony, poraniony, obolały, ledwie żywy – ma przed sobą jeszcze bezlitosną, straszliwą egzekucję.
I ten „oto Człowiek”,
Syn Boży,
leżący już na krzyżu,
rozciągnięty na siłę,
aby dopasować przygotowane uprzednio dziury w krzyżu do Jego ramion,
ten Człowiek, Który nie jest już nawet do człowieka podobny,
modli się resztką sił i wstawia się za swoimi oprawcami: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią”.
Na pewno pamiętamy i widzimy tę scenę i Jego zaschnięte wargi, usta pełne zakrzepłej krwi szepczące tę modlitwę.
Kiedy kilka lat temu oglądałem film Pasja pamiętam, że właśnie w tym miejscu nie można było powstrzymać łez cisnących się do oczu.
Pierwszą sceną, gdzie łzy same popłynęły był moment kiedy w czasie drogi krzyżowej oczy Jezusa – przy którymś z kolejnych upadków – spotkają się z oczami Jego Matki.
Klęczą oboje naprzeciwko siebie i On wypowiada z ogromnym wysiłkiem i bólem,
ale i z jakąś przejmująca, wewnętrzną radością słowa: „Oto czynię wszystko nowe”.
I wtedy można zrozumieć, że tak właśnie wygląda Bóg, Który na nowo stwarza świat zniszczony przez człowieka.
I …po raz drugi nie można pohamować łez, kiedy widzimy te skrwawione,
opuchnięte wargi Syna Bożego
modlącego się za swoich oprawców,
którzy właśnie rozciągają go na krzyżu wyrywając stawy barkowe i łokciowe Jego rąk.
I jak tu nie pomyśleć wtedy, a właściwie modlić się: „Ojcze wybacz nam, bo doprawdy nie wiemy co czynimy”.

Opowiadał pewien kapłan taką historie:

Prawie 25 lat temu, zaraz po moich święceniach byłem na parafii w południowej Polsce, gdzie akurat budował się kościół.
Na wiosnę – jakoś niedługo po Wielkanocy- podszedł do mnie pewnego, sobotniego ranka człowiek.
Miał wtedy tyle lat ile ja teraz, czyli niewiele ponad 50, ale wyglądał na znacznie starszego.
Wyglądał co najmniej na siedemdziesięciolatka.
Podszedł i poprosił o spowiedź.
– Dobrze, chodźmy do kościoła, do konfesjonału, to pana wyspowiadam – odpowiedział ów kapłan.
– Ale ja nie byłem do spowiedzi ponad 40 lat – odrzekł proszący.
– No cóż, to nie mamy już ani chwili do stracenia – odparł ksiądz
I weszli do kościoła.
Była to spowiedź człowieka, o której oczywiście ksiądz powiedzieć nic nie mógł
Ale po spowiedzi zaprosił go do siebie i przegadali cały dzień.
A właściwie nie przegadali, bo on tylko bardzo spokojnie i z jakąś niesamowitą melancholią i niezwykłym pokojem w oczach odpowiadał na zadawane mu pytania.
Okazało się, że nie był do spowiedzi przez ponad 40 ostatnich lat, bo spędził je w obozie przymusowej pracy na Kamczatce, przy wyrębie drzewa.
Kiedy go tam wywieziono miał zaledwie 12 lat i mieszkał w jednym z wielkich miast wschodniej, przedwojennej Polski.
Ojciec by oficerem Wojska Polskiego, matka nauczycielką, starsza siostra lekarzem, a brat księdzem.
Wiadomo, wszystkie powody ku temu, aby znaleźć się tam, gdzie się znalazł.
Nie zna losów ojca, przypuszcza że zginął w jednym z obozów jenieckich w Ostaszkowie lub Katyniu, ale o tym dowiedział się dopiero po powrocie ze zsyłki w 1982 roku.
Matkę odwiedził raz w życiu, bo była w obozie pracy na Kamczatce, zaledwie 400 km od jego obozu, gdzie on przez 40 lat codziennie, z jednym dniem przerwy na 10 dni – wyrąbywał drzewo.
O bracie i siostrze nie wiedział nic.
Długo by opowiadać historie, mówi ksiądz – których słuchałem przez cały ten sobotni dzień po Wielkanocy 1983 roku.
Przypomnę może jednak tylko to, co opowiadał ten człowiek o swojej najdłuższej podróży do Polski, która trwała ponad dwa lata.
Kiedy w 1980 roku skończyła mu się kara 40 lat przymusowych robót, miał wtedy już 52 lata. Takich jak on, którzy przeżyli (chyba cudem) te lata katorgi było około 11 tysięcy.
Z kilkudziesięciu obozów pracy na Kamczatce wyruszyła na piechotę do najbliższej stacji kolejowej w Komsomolsku na Amurze długa procesja więźniów.
Ponad 6 tysięcy kilometrów dzieli te dwa miejsca na dalekiej rosyjskiej północy.
Szli na piechotę, dniami i nocami przez tundrę i tajgę, eskortowani przez żołnierzy Armii Czerwonej, którzy też, tak jak oni sami byli skazańcami.
Droga ta trwała prawie 10 miesięcy, a z 11 tysięcy więźniów dotarło do celu jedynie około półtora tysiąca.
Reszta zmarła po drodze z głodu, z zimna, z wycieńczenia, z chorób, których nie miał kto ani diagnozować, ani leczyć.
„Kiedy ktoś padał po drodze, to się nawet cieszyliśmy” – mówi opowiadający.
„bo jego racja żywnościowa, składająca się z kilku kilogramów suchego chleba i zasuszonego, zmrożonego mięsa zostawała do podziału dla tych, którzy szli dalej”.
A kiedy w końcu dotarli do celu, do stacji kolejowej –
….nikt na nich nie czekał i trzeba jeszcze było czekać kilka tygodni koczując w okolicach stacji, pod gołym niebem zanim w końcu podstawiono pociąg, który przez następne trzy miesiące wiózł ich bardzo wolno do Moskwy.
Co było dalej i jak ich przyjęto po 40 latach w bardzo zmienionym świecie, można znaleźć w książce wydanej przez ludzi, którzy słuchali opowiadań tego człowieka.
Mówi dalej ksiądz: Co jednak pozostało mi na długie lata, to wzrok tego człowieka, kiedy ktoś zapytał go:
Czy nie chciałby się zemścić,
szukać sprawiedliwości za to, że zabrano mu i zmarnowano właściwie całe życie.
…Jego odpowiedź była bardzo spokojna, jego oczy niezwykle przejrzyste i jasne.
A odpowiedział jakby słowami Chrystusa: „A po co się mścić?
Po co szukać sprawiedliwości?
Przecież ci ludzi nie wiedzieli co robią.
On byli tak zaślepieni żądzą władzy, żądzą zła, że tak naprawdę to chyba nie wiedzieli co z nami robią.
Pilnowali nas, tacy jak i my skazańcy z Armii Czerwonej.
A różnili się od nas tylko tym, że nie pracowali przy wyrębie drzew i nosili nie naładowane karabiny.”
Po co się mścić.
Zemsta nic nie daje, tylko pomnaża zło.”

Kiedy oglądałem film „Pasja” – opowiada dalej ten kapłan – i słyszałem modlitwę krzyżowanego Jezusa, przypomniały mi się słowa tego człowieka, który przed wielu laty wyraził bardzo prosto jedną z najgłębszych prawd : „zemsta nie daje nic, pomnaża tylko zło, trzeba nauczyć się wybaczać”.

I to wszystko działo się w XX wieku, w 1982 i 1983 roku.
To nie jest zapadła, odległa, barbarzyńska przeszłość, to nie dzieje się w niecywilizowanym, barbarzyńskim świecie.
To działo się w XX wieku, w kraju, który należy,
czy też rości sobie pretensje do miana ekonomicznych i technologicznych potęg współczesnego świata.

Tak dzieje się i takie przykłady można znaleźć w wielu innych krajach współczesnego, cywilizowanego świata.
Warto może jeszcze raz przypomnieć, że codziennie ginie na świecie blisko czterystu chrześcijan, rocznie ponad 130 tysięcy.
Chrześcijanie giną bestialsko mordowani chociażby w krajach arabskich, eksterminowani w afrykańskich krajach,
prześladowani za swoje poglądy
nawet w cywilizowanej Europie.
Świat oszalałby w protestach gdyby to chrześcijanie mordowali, ale że to oni są mordowani nikt się nie odzywa,
nikt nie protestuje,
nikt o tym nawet nie wspomina.
A mimo to Chrystus powtarza ustawicznie przez wieki te niesamowite słowa: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią”.
A my Go jeszcze oskarżamy, że to On jest przyczyną tych wszystkich nieszczęść i okrucieństw …

Czyżby ta trwająca 2000 lat droga krzyżowa naszego Zbawiciela niczego nas nie nauczyła?
Czyżby Jego Męka i Jego nauka miały być bezużyteczne?

Nie przebaczę, nie odpuszczę, do grobowej deski będę to pamiętał!!!
– Jakże często słyszymy takie słowa z ust chrześcijan, z ust wierzących i praktykujących katolików?
Czy nie znaczy to, że ci ludzie po prostu nic nie zrozumieli z katolicyzmu,
z wiary, z nauczania Chrystusa?

TAK!
Nic nie zrozumiałem z Jego nauczania na Górze,
nic z Jego przypowieści,
absolutnie nic z Jego przykładów i czynów,
jeśli nie umiem wybaczać,
jeśli mam za „dobrą pamięć” szczególnie do grzechów cudzych.

Zapiekła złość, zacięta chęć zemsty, odegrania się, odpłacenia złem za zło, pragnienie postawienia na swoim, nieumiejętność wybaczenia, noszenie urazy w sercu …
czy to wszystko nie jest najgłębszym zaprzeczeniem,
unicestwieniem
Męki i Śmierci Jezusa Chrystusa,
który z wysokości krzyża,
czy raczej z dna upodlenia
modli się: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią”.

I jeszcze jednej, ostatniej i najbardziej niesamowitej lekcji udziela nam Chrystus na krzyżu, kiedy już u kresu swojego życia widząc, że wykonało się wszystko: ”… zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”.
Jest to lekcja całkowitego zaufania, zawierzenia Bogu, aż do końca,
o co tak trudno, coraz trudniej w dzisiejszych czasach pełnych zadufanych, zapatrzonych w siebie ludzi.

Krzyżowanie Chrystusa trwa…

To nie było tylko wtedy – gdy Wysoka Rada zadecydowała a tłum podburzony potwierdził wyrok.

Trzy lata temu – w Wielki Post – Posłowie i senatorowie przegłosowali, ówczesny Prezydent zatwierdził słynną konwencję otwierającą drzwi do ideologii gender, niszczącej człowieka,
rodzinę
i Kościół.

Wydaje się że do końca chcą zniszczyć to co Boże.

Przybiją Kościół do Krzyża Bo Kościół musi być jak Chrystus!

„Ojcze przebacz im bo nie wiedzą co czynią!


Ale!
Jezus zwyciężył!

Prawda zmartwychwstanie!

Umiejmy tylko wybaczać:
innym
i sobie!

Ukrzyżowanie Read More »

ŻYCIE W DUCHU ŚWIĘTYM

ŻYCIE W DUCHU ŚWIĘTYM

OSOBA DUCHA ŚWIĘTEGO
2 Kor 13, 13;
Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!

Gal 4, 6;
Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!

Dz 19, 1-2
Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył do Efezu i znalazł jakichś uczniów1. 2 Zapytał ich: «Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?» A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty»

Wierzyć w Ducha Świętego oznacza wyznawać, że Duch Święty jest jedną z Osób Trójcy Świętej, współistotny Ojcu i Synowi i „z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę”.

Jakie miejsce w Twoim życiu zajmuje Osoba Ducha Świętego?

DAR DUCHA ŚWIĘTEGO

Dz 2, 38:
«Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego.

Rz 8, 5-12

Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. 6 Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju. 7 A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna. 8 A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą. 9 Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. 10 Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. 11 A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.
12 Jesteśmy więc, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. 13 Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała – będziecie żyli.

Chrzest jest sakramentem, w którym otrzymujemy Ducha Świętego. Bierzmowanie przynosi wzrost i pogłębienie łaski chrzcielnej. Łaska zaś, aby były widoczne jej owoce, domaga się, abyśmy byli otwarci na jej przyjęcie, ale także wymaga odpowiedzi z naszej strony. Otwarcie się na łaskę to jeszcze nie wszystko, potrzebne są także konkretne decyzje i konkretne czyny zgodne z życiem według Ducha. „Owoce Ducha” nie pojawiają się w nas automatycznie, bez naszej współpracy z łaską.
Czym jest życie według Ducha? Jak rozumiesz otwarcie się i odpowiedź na łaskę w swoim codziennym życiu?

OWOCE DUCHA ŚWIĘTEGO

Gal 5, 22-25
Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa.
24 A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. 25 Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. 26 Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc.

Sprawdzianem naszego życia w Duchu Świętym jest świadectwo świętego życia i skutecznej miłości. Jeśli, na co dzień wypełnia nas miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie, wtedy żyjemy według Ducha.
Czy widzisz u siebie owoce Ducha Świętego, zwłaszcza w niesprzyjających sytuacjach?

DUCH ŚWIĘTY UZDALNIA DO SŁUŻBY W KOŚCIELE

1 Kor 12, 1-31

Nie chciałbym, bracia, byście nie wiedzieli o darach duchowych. 2 Wiecie, że gdyście byli poganami, ciągnęło was nieodparcie ku niemym bożkom. 3 Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». 4 Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; 5 różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; 6 różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. 7 Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. 8 Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, 9 innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, 10 innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. 11 Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.
12 Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. 13 Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. 14 Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. 15 Jeśliby noga powiedziała: «Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała» – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? 16 Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała – czyż nie należałoby do ciała? 17 Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? 18 Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. 19 Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? 20 Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. 21 Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was». 22 Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; 23 a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, 24 a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, 25 by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. 26 Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. 27 Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. 28 I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. 29 Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? 30 Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? 31 Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.

Charyzmaty, zarówno nadzwyczajne, jak również zwyczajne, są udzielone w celu budowania Kościoła. Są one wspaniałym bogactwem łaski dla całego Ciała Chrystusa, pod warunkiem jednak, że służymy nimi w miłości i prawdziwie pochodzą od Ducha Świętego. Konieczne jest, zatem rozeznawanie charyzmatów przez pasterzy Kościoła.
Czy prosząc o dary Ducha Świętego masz przede wszystkim na uwadze dobro Kościoła, czy własną chwałę, własne wywyższenie? Czy potrafisz poddać je pod rozeznanie pasterzom Kościoła?

Z NICH ZAŚ NAJWIĘKSZA JEST MIŁOŚĆ

Rz 5, 5;
A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.

1 Kor 13, 1-13
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów1,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie2,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany3.
13 Tak4 więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.

Miłość jest największym darem, ale też najtrudniejszym. Łączy się bowiem z ofiarą, z zaparciem się siebie. Nie jest tak efektowna jak dar języków, prorokowania…
Czy modlisz się o miłość? Jeśli tak, to czy zdajesz sobie sprawę z konsekwencji życia w miłości?

SŁUŻBA DARAMI DUCHA ŚWIĘTEGO

1 P 4, 10 -11

Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał. 11 Jeżeli kto ma [dar] przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże. Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni mocą, której Bóg udziela, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen.

Jestem szafarzem łaski – to znaczy, że nie jestem jej właścicielem. Właścicielem darów, którymi dysponuję jest Bóg. To On ma moc mi je dać i On ma moc mi je zabrać.
Czy przywiązujesz się do darów, które otrzymałeś/aś od Ducha Świętego? Czy nie bywają przypadkiem powodem Twojej pychy duchowej?

OBRAZ SŁUGI

J 13, 12-17;

A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce3 przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? 13 Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. 14 Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. 15 Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. 16 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał4. 17 Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować.

Flp 2, 7
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.

Jeżeli zostałem obdarowany, muszę stać się sługą. Muszę, tak jak Jezus, ogołocić sam siebie – z własnej chwały, pychy, próżności, egoizmu, by móc z czystym sercem służyć innym.
Czy jesteś gotowy na to?

ŻYCIE W DUCHU ŚWIĘTYM Read More »

Niesienie krzyża

Modlitwa w Ogrojcu
Biczowanie
Cierniem Ukoronowanie
Dzisiaj rozważymy kolejną tajemnicę bolesną – Niesienie Krzyża

Idziesz przez wieki krwią znaczysz drogę ….
Startą od cierpień i bólu
Krzyż niesiesz ciężki,
koisz życia trwogę
o Jezu Chryste nasz Królu

W tym fragmencie pieśni,
którą śpiewamy najczęściej
na Uroczystość Chrystusa Króla,
wyrażona jest głęboka prawda o tym,
że droga krzyżowa Chrystusa trwa nadal,
…że przez setki lat,
od dwóch tysiącleci Chrystus nadal
-niestety samotnie-
niesie swój krzyż
i niewielu jest takich,
którzy „wpadną na pomysł”
okazania Mu życzliwości
czy udzielenia pomocy.
To co miało miejsce w czasie Drogi krzyżowej w Jerozolimie powtarza się nieustannie w tej trwającej wieki drodze krzyżowej Syna Bożego.
I nie jest prawdą, że cierpi On tylko w swoich uczniach,
w tych którzy w Niego wierzą.
On cierpi także w tych wszystkich, którzy o Nim nie słyszeli.
On cierpi nawet i w tych prześladowanych i zabijanych właśnie przez Jego uczniów,
przez tych, którzy mienią się Jego uczniami
i w Jego imię podnoszą rękę na drugiego człowieka.
On cierpi także w tych, których prześladowano w Jego imię.
I w nich cierpi podwójnie, bo cierpi także z powodu prześladowców, którzy mieniąc się Jego uczniami … a nic z Jego nauki nie zrozumieli.

…Idziesz przez wieki,
wygnany, odrzucony, skazany,
jak Sybiracy zsyłani do kopalń Workuty i lasów Kamczatki,
jak wygnańcy i skazańcy poniewierani
i przeganiani przez syberyjskie tajgi i podbiegunowe pustkowia.
Idziesz przez wieki, wygnany, odrzucony, niechciany jak polscy uchodźcy w latach 40-tych z obozów przesiedleńczych na Syberii i z obozów uchodźców w Indiach, w Australii, Nowej Zelandii i w tylu krajach Afryki.
Idziesz przez wieki, wygnany, odrzucony, niechciany jak dzieci i kobiety z obozów dla uchodźców w Somalii, Ugandzie, Rwandzie i Burundi, jak uciekinierzy w kolonialnych i postkolonialnych wojnach Zairu, Nigerii, Zambii, jak wygnańcy w bratobójczych wojnach w Serbii, Chorwacji, Czarnogórze.
Idziesz przez wieki krwią znaczysz drogę …. krwią swoich uczniów,
krwią ludzi cierpiących i eksterminowanych, krwią niewinnych nienarodzonych dzieci,
uchodźców politycznych,
krwią prześladowanych i mordowanych dla celów politycznych,
strategicznych,
ekonomicznych,
religijnych i mordowanych bez celu, bez sensu, bez jakiegokolwiek wytłumaczenia,
żadne morderstwo i ludobójstwo nigdy nie może być wytłumaczone.
Idziesz przez wieki krwią znaczysz drogę …. krwią tych których na siłę próbowano nawracać, i tych których krew przelano w Twoje imię,
krwią na siłę chrzczonych i nawracanych wbrew ich woli,
krwią afrykańskich niewolników i amerykańskich Indian,
krwią katolików i protestantów, i prawosławnych i unitów, krwią wierzących i niewierzących, których zabijano w religijnych wojnach.
Idziesz przez wieki krwią znaczysz drogę …. krwią żołnierzy, którzy polegli na tylu frontach głupich i niepotrzebnych wojen,
krwią więźniów i katorżników, krwią więźniów i krwią bezmyślnie mordowanych w imię opętańczych ideologii.
Idziesz przez wieki i krwią znaczysz drogę
krwią Żołnierzy Wyklętych
krwią robotników z wybrzeża
krwią zabitych w Katyniu i ofiar Smoleńska…

Idziesz przez wieki krwią znaczysz drogę …. i tak niewielu jest tych,
którzy zdolni są zauważyć Twoje cierpienie, tak niewielu tych, których stać na współczucie, na pomoc, na okazanie serca.
To tylko Weronika, (której czyn znamy jedynie z przekazu tradycji) sama i dobrowolnie podeszła do skazańca, aby Mu okazać serce i pomóc.
Tylko ona jedna ulitowała się nad cierpiącym i tylko ona jedna bez przymusu, z potrzeby serca okazała Mu miłosierdzie.
Ile takich miłosiernych Weronik spotkałeś Jezu na swojej drodze krzyżowej przez wieki?
…Ty, Który tak pięknie mówiłeś o współczuciu, o życzliwości i miłosierdziu w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie…
…Ty Który uczyłeś, że błogosławieni są miłosierni albowiem oni miłosierdzia dostąpią … Ty właśnie nie spotkałeś prawie nikogo, kto okazałby Ci miłosierdzie.
Ty, Który jesteś samym Miłosierdziem nie znalazłeś miłosiernej duszy, która zdolna by była pochylić się nad Tobą.
I to nie tylko na Twojej drodze krzyżowej przez Jerozolimę, ale i na tej Twojej drodze krzyżowej przez wieki.

Czy nie jest to niesamowite, że objawienie prawdy o Twoim Miłosierdziu ma miejsce właśnie wtedy, gdy do głosu dochodzą dwie opętańcze ideologie, z których jedna pochłonęła 50, a druga 80 milionów istnień ludzkich?
…Szymon z Cyreny został przymuszony do pomocy.
Pomógł i jak pokazuje film „Pasja” ostatecznie miał ludzkie serce,
ale nie uczynił tego –przynajmniej w pierwszej chwili- dobrowolnie i ochotnie.
„Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon.
Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego.”
…A ileż to razy trzeba było i innych przymuszać, aby zechcieli zobaczyć cierpiącego i ulżyć choć trochę, pomóc?
A jak jest dzisiaj?
Czyż nie jest właśnie tak, że trzeba mnie przymuszać do pomocy i to nie obcym,
ale samotnej matce, schorowanemu ojcu, ubogiemu krewnemu?
Z przerażeniem patrzymy na reakcję ludzi , który widząc kłopoty i biedę mówią z cynizmem: „Nie mój cyrk, nie moje małpy.
Jak sobie ma dzieci niech je teraz karmi.”
…Jak niewiele jest miłosiernych Weronik na drodze krzyżowej Chrystusa przez wieki?

…Były też płaczące niewiasty, o których wspomina św. Łukasz:
„A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim.
Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!
Te słowa, „płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!”
do nas także są skierowane,
czasami bowiem potrafimy tylko płakać i użalać się, nie widząc, że to właśnie my sami jesteśmy w jakimś stopniu przyczyną dziejącego się zła.
Potrafimy użalać się i udawać,
że nic nie da się zrobić,
że nie mamy możliwości,
że brak nam odpowiednich środków.
Tak często słyszy się słowa: „Tak niewiele przecież można było zrobić, tak niewielkie zwykły człowiek miał możliwości.
I wtedy też:
…Rzymianie byli zbyt mocni,
arcykapłani zbyt zawzięci
i zapiekli w swoich planach pozbycia się niewygodnego proroka,
straże zbyt gęste
… cóż można było zrobić, aby pomóc temu cierpiącemu skazańcowi?”
I do dzisiaj takie same słyszymy argumenty i takie same przeprowadzamy rozumowanie.
Cóż może zrobić zwykły człowiek, aby pomóc, ulżyć, okazać serce i dobroć tym setkom, tysiącom a nawet milionom cierpiących, głodujących i prześladowanych?
Co 3 sekundy gdzieś na świecie ktoś umiera z głodu.
Nie, nie ktoś!!!
Chrystus umiera z głodu!!!
A ja nic nie mogę zrobić?
Bo kiedy biedak zapuka do moich drzwi, to osądzę go jak żebraka, który chce mnie naciągnąć.
Całe społeczeństwa nudzą się i szukają coraz to nowych form zabawy i ekscytacji, aby tylko podnieść sobie poziom adrenaliny we krwi, a jednocześnie w tym samym czasie w samej tylko Afryce codziennie 30 tysięcy dzieci powodu braku podstawowych lekarstw.
A ja nie potrafię pomóc nawet dzieciom żyjącego obok mnie, uboższego sąsiada, bo nawet kiedy daję i pomagam, to robię to w sposób obrażający i urągający.
Na szczęście wielu wspiera jałmużnę wielkopostną, skarbonki zostały zabrane, ile z nich powróci?
Jak podają niezależne statystyki i opracowania, aby zapewnić wszystkim biednym ludziom (na całym świecie) najbardziej fundamentalne potrzeby życiowe (jedzenie, wodę pitną, podstawowe wykształcenie i opiekę medyczną) potrzeba rocznie około 40 miliardów dolarów,
ale jednocześnie corocznie, tylko na reklamę wydaje się 10-rotnie więcej czyli 400 miliardów dolarów.

To na świecie…
A ja czy potrafię znaleźć odrobiny czasu, żeby odwiedzić w szpitalu chorego krewnego,
bo boję się, że się zarażę,
lub że nie zdążę coś niby ważnego zrobić.
Tylu chorych starszych w naszych rodzinach czeka…
Często chodząc po kolędzie słyszymy:
E tam księże, wszystko zaganiane, wpadnie czasem… a ja sama…
W XXI wieku, wieku wspaniałego postępu ludzkości,
wieku globalizacji, wieku sprawiedliwości i obrony praw człowieka, 300 milionów ludzi na świecie żyje w skrajnej, permanentnej nędzy.
W wieku XXI, wieku lotów kosmicznych na Marsa corocznie na zbrojenia wydaje się ponad 800 miliardów dolarów, a jednocześnie tylko 20 miliardów rocznie potrzeba, aby tym 300 milionom nędzarzy zapewnić żywność, wodę, szkołę i opiekę medyczną.
Tylko kto się tym przejmuje?
Kogo to obchodzi?

„ … nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!
Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły.
Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas!” „ …bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.”
…Tak niewiele jest dzisiaj miłosiernych Weronik,
tak trudno przymusić kogoś do okazania serca. Weronika nie dysponowała żadnymi niezwykłymi środkami,
była słabą kobietą, nie miała żadnych nadzwyczajnych możliwości.
Po prostu podbiegła, pomogła, ulżyła, okazała serce.
…Nie stój obojętnie, nie patrz beznamiętnie, nie mów: „a co mnie to obchodzi, to nie moja sprawa”.
Nie odtrącaj wyciągniętej ręki z pogardliwym wyrokiem „pijak i żebrak”.

Chrystusie, Ty nadal …
Idziesz przez wieki i krwią znaczysz drogę ….
Startą od cierpień i bólu
Krzyż niesiesz ciężki …
Krzyż ludzkiego egoizmu i bezmyślności,
krzyż ludzkiej obojętności.
To Twoje cierpienie i ból to także efekt mojego (nie, nie ludzkiego, ale właśnie mojego) egoizmu,
zapatrzenia w koniec własnego nosa i mojej obojętności.
To ja nie robię nic,
albo tak niewiele żeby Ci pomóc,
Ci ulżyć,
Żeby Cię spotkać na Twojej drodze krzyżowej przez wiek XXI wieku.
Jezu otwórz mi oczy!

Ks. Rafał Cudziło

Niesienie krzyża Read More »

Zawierzenie

BEZWARUNKOWE ZAWIERZENIE SWEGO ŻYCIA JEZUSOWI

Dojście do celu, jakim jest podobieństwo do naszego Pana, wymaga zawierzenia swego życia Jezusowi. Jezus, który oczekuje od nas bezgranicznego powierzenia się Jemu, pokazuje nam swoim ziemskim życiem, na czym polega całkowite ogołocenie się ze wszystkiego.

Jezus Chrystus, jako Pan, nie staje przed nami jako wymagający ziemski władca, uciskający jednych, a rozdający zaszczyty drugim. Staje jako sługa ofiarowujący swoje życie, aby wyzwolić nas z niewoli grzechu, okrutniejszej niż wszystkie niewole Izraela.

JEZUS PANEM NIEBA I ZIEMI

Flp 2, 5-11

5 To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.

6 On, istniejąc w postaci Bożej,

nie skorzystał ze sposobności,

aby na równi być z Bogiem,

7 lecz ogołocił samego siebie,

przyjąwszy postać sługi,

stawszy się podobnym do ludzi.

A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,

8 uniżył samego siebie,

stawszy się posłusznym aż do śmierci –

i to śmierci krzyżowej.

9 Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył

i darował Mu imię

ponad wszelkie imię,

10 aby na imię Jezusa

zgięło się każde kolano

istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.

11 I aby wszelki język wyznał,

że Jezus Chrystus jest PANEM –

ku chwale Boga Ojca.

Chrystus Jezus, ogołocony z Boskich zaszczytów sługa, dzięki swemu bezgranicznemu posłuszeństwu, został Panem Nieba i Ziemi

Z czym kojarzy się Tobie panowanie? Na czym polega panowanie Jezusa Chrystusa?

WYZNANIE WIARY USTAMI I PRZYJĘCIE JEJ SERCEM

Rz 10, 9-10

9 Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. 10 Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.

Prawdę, że Jezus jest Panem wyznajemy naszym życiem, mniej lub bardziej świadomie, od momentu naszego chrztu. To wtedy dokonało się przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Od tego dnia mamy coraz bardziej stawać się oddanymi naszemu Panu. Codziennie mamy wyznawać prawdę, że Jezus jest naszym Panem.

Co to znaczy wyznawać wiarę ustami i przyjąć ją sercem? Jak się to przekłada na Twoje życie?


WOLNY WYBÓR

Pwt 30, 15;

 

Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście.

 

Łk 16, 13

Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.

Bóg szanuje naszą wolność – daje nam możliwość decyzji. Możemy wybrać życie lub śmierć. Możemy służyć Bogu, możemy służyć Mamonie – najrozmaitszym bożkom, których jest tak dużo w naszym życiu. Słowo Boże mówi, że mamy być gorący albo zimni. Musimy się jasno opowiedzieć, komu chcemy służyć.

Komu chcesz służyć? Czy do końca służysz Bogu? Co jest Mamoną w Twoim życiu?

POMOC DUCHA ŚWIĘTEGO

1 Kor 12, 1-3

1 Nie chciałbym, bracia, byście nie wiedzieli o darach duchowych. 2 Wiecie, że gdyście byli poganami, ciągnęło was nieodparcie ku niemym bożkom. 3 Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»

Sami z siebie nie jesteśmy zdolni do uznania nikogo za swego Pana. Najchętniej bywamy sami panami własnego życia. Aby uznać Jezusa za Pana, potrzebna jest pomoc Ducha Świętego.

Czy zauważasz to we własnym życiu?

NIE KAŻDY, KTO MI MÓWI…

Mt 7, 21

Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

Mogę codziennie powtarzać, że Jezus jest moim Panem, ale jeśli nie będę pełnić Jego woli, nic to nie da, nie wejdę do królestwa niebieskiego. O naszym zawierzeniu Jezusowi będzie decydowało pragnienie pełnienia Jego woli i  zgoda na krzyżowanie naszej woli, zgoda na krzyżowanie naszych planów.

Czy wiesz, na czym polega pełnienie woli Bożej? Na jakie trudności napotykasz w życiu według woli Bożej?

 

 

…DAJ NAM DZISIAJ

Mt 6, 11

Chleba naszego powszedniego3 daj nam dzisiaj;

Wezwaniem do zawierzenia Jezusowi jest prośba Modlitwy Pańskiej. Dzisiaj nam daj – i tylko na dzisiaj, nie na jutro, daj nam, Panie, potrzebne łaski.
Czy potrafisz na tyle zawierzyć Jezusowi, by nie kłopotać się o jutro?

NA WZÓR MARYI

Łk 1, 26-38

26 W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, 27 do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. 28 Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, ».

29 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. 30 Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. 31 Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. 32 Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. 33 Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». 34 Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» 35 Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. 36 A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. 37 Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». 38 Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł.

Maryja, wypowiadając „tak”, nie wiedziała, na co się zgadza. Bóg tak kochał Maryję, że wybrał bardzo twardy sposób Jej traktowania. To jest najlepszy sposób, który pozwala na kształtowanie człowieka na obraz Syna Bożego.
Maryja jest nazywana Matką Zawierzenia. Jest nam dana na wzór bezgranicznego zawierzenia swego życia Jezusowi.

Za Jej przykładem nie bójmy się uczynić swoimi słowa:
Niech mi się stanie według słowa Twego!”

Miejsce na twoją modlitwę zawierzenia

Zawierzenie Read More »

Cierniem ukoronowanie

Modlitwa w Ogrójcu
Biczowanie
– to tematy naszych poprzednich rozważań pasyjnych.

Dziś kolejna tajemnica bolesna – Cierniem Ukoronowanie.

Ukoronowanie Cierniem –
Tą rozrywkę wymyślili sobie już – niejako dodatkowo – rzymscy żołnierze.
Jedynie Ewangelia według św. Jana opisuje to w krótkiej relacji:
„A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym.
Potem podchodzili do Niego i mówili: Witaj, królu żydowski! i policzkowali Go.
A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy.
Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym.
Piłat rzekł do nich: Oto Człowiek.”
Dla żołnierzy Jezus to tylko jeszcze jeden skazaniec,
bezbronny i bez prawa głosu,
bez możliwości protestu, który i tak miał zginąć.
Nie należało mu się żadne ludzie traktowanie,
żadne prawa,
żadna litość.
Można go było wykorzystać w najbardziej bestialski sposób,
można się było nim zabawić,
można go było zelżyć, zniszczyć, spotwarzyć, sponiewierać, wyśmiać, wyszydzić, opluć.
I tak właśnie zabawiali się skazańcem rzymscy żołnierze.
Można się nawet zastanawiać dlaczego jest tak, że już ci sami starożytni rzymianie ukuli powiedzenie: „homo homini lupus” – człowiek człowiekowi wilkiem.
Rzeczywiście czasami ma się wrażenie, że zwierzęta są lepsze niż ludzie.
Zwierzęta nie zabijają dla przyjemności, dla lubieżnej, sadystycznej radości, zwierzęta nie znęcają się nad ofiarą.
Zabijają z rywalizacji, z głodu.
Ale nie dla samej satysfakcji.
Człowiek niestety tak …
człowiek niestety bawi się zadawaniem bólu. Człowiek bardzo często zadaje ból, lży, poniewiera drugiego człowieka dla sadystycznej przyjemności, z pogardy,
a nawet tylko dla zabawy.
Gorszy cię to?
Powiesz, że takie rzeczy zdarzają się wyjątkowo, wśród zwyrodniałych żołdaków i nieludzkich, pozbawionych uczuć zboczeńców.
Czy na pewno?
A jakże często my sami tak właśnie bawimy się ludźmi?
Jakże często lżymy, niszczymy, poniżamy drugiego człowieka, traktujemy go jak śmiecie, jak zero, jak rzecz tylko dlatego, że jest od nas gorszy, może biedniejszy,
że nie protestuje, że nie ma siły się sprzeciwić, tylko dlatego,
że jest podporządkowany, poddany, w jakiś sposób zależny od nas.
Dla żołnierzy skazaniec o imieniu Jezus (oni pewno nawet nie znali Jego imienia, bo i po co zaprzątać sobie głowę taką drobnostką) – bo był tylko jednym z wielu niewolników, któremu nie należało się nic!
A ileż to w naszych międzyludzkich stosunkach takich właśnie, lekceważących i pogardliwych uwag, zachowań?
Ileż to razy nie zauważamy nawet, że ktoś jest na skraju wyczerpania, że ktoś nie jest w stanie dłużej znosić balastu swoich kłopotów i trosk, że po prostu jest u kresu sił?
A my mu jeszcze dokładamy, – czasami nawet tylko bezmyślnie – pogłębiamy jego cierpienie.

Ileż to razy drugi człowiek jest dla nas nikim,
nic nie znaczącym przechodniem,
obojętnie mijanym i beznamiętnie niezauważanym?
Czy nie jest i tak, że według naszych przekonań tak wielu ludziom nie przysługują żadne ludzkie prawa, że nie należy im się ludzkie traktowanie, odrobina życzliwości, czy zrozumienia, tylko dlatego że są inni. I nie muszą to być nawet pogardzani przez nas przestępcy, ale inni, po prostu inni, nieznani, odmienni, nie należący do naszej grupy, czy do naszej kultury.

Pewien misjonarz – zakonnik opowiedział wydarzenie, które widział na własne oczy:
W czasie mojej pracy w południowym Zairze – wspomina, miałem okazję widzieć jak w ramach plemiennych porachunków złapano człowieka wracającego z buszu z naręczem długiej, buszowej trawy służącej do pokrycia dachu lepianki. Zamieszki międzyplemienne były wynikiem politycznej gry ówczesnego gubernatora, który doskonale wiedział jak skłócić sąsiadujące plemiona, które wzajemnie wymyślały dla siebie coraz bardziej okrutne kary, tortury i sposoby śmierci.
Mógłby tez o tym wiele opowiedzieć nasz misjonarz – ks. Grzegorz Kasprzycki.
Otóż złapanego człowieka poddano natychmiastowemu procesowi i jedyną winą jaką mu udowodniono było to, że należy do (rzekomo) wrogiego plemienia.
Natychmiast też przystąpiono do egzekucji wymyślonej kary.
Najpierw z rozmyślnym i wyrafinowanym okrucieństwem przybito mu stopy zardzewiałymi gwoźdźmi do kawałka deski i kazano uciekać.
A kiedy ludzie widzieli, że skazany oczywiście nie może się ruszyć, obłożyli go niesioną przez niego trawą i najspokojniej w świecie podpalili. Rozdzierający krzyk tego, palonego żywcem człowieka do dzisiaj brzmi w moich uszach – opowiada, ale jeszcze bardziej przejmująco brzmi w moich uszach śmiech zebranej gawiedzi; mężczyzn, kobiet a nawet kilkuletnich dzieci.
Ktoś może powiedzieć: „no tak, wiadomo, dzika Afryka”.
Ale czy na pewno tylko w Afryce takie rzeczy się dzieją?
Czy nie przypominamy sobie nic z naszego, wysoce cywilizowanego świata i to nawet nie z bardzo odległej przeszłości …, sprzed kilku lat lub nawet kilku miesięcy?
Z ostatnich dni…
Czy nie jesteśmy świadkami tego rodzaju prześladowań rasowych, kulturowych czy etnicznych także u nas, w cywilizowanej Europie?
Czy nie przyglądaliśmy się tego rodzaju torturom zasiadając wygodnie przed telewizorem, ze szklanką kawy lub herbaty w ręku?
A dzienniki telewizyjne, filmy, programy tym większym cieszące się powodzeniem im więcej w nich nieszczęścia.
I nikt nie protestuje, nikt nie krzyczy, nie domaga się poszanowania praw ludzkich.
Większość epatuje się złem i barbarzyństwem cieknącym z ekranów naszych telewizorów.
Co więcej, nieśmiałe próby protestu przeciwko tego rodzaju przedstawieniom natychmiast są zakrzyczane w imię wolności wypowiedzi, wolności ekspresji, w imię wolności wyboru.
Codziennie ginie na świecie około 400 chrześcijan, rocznie ponad 130 tysięcy.
Świat oszalałby w protestach gdyby to chrześcijanie mordowali, ale że to oni są mordowani nikt się nie odzywa, nikt nie protestuje, nikt o tym nawet nie wspomina.
A to przecież Jezusa zabijają!!!

Człowiek człowiekowi wilkiem,
człowiek bawi się drugim człowiekiem,
człowiek lubuje się w poniżaniu, w deptaniu ludzkiej godności, w zadawaniu bólu, w szyderstwie, w drwinie, w policzkowaniu i to niekoniecznie tym fizycznym.
Ileż to razy w moim życiu bezmyślnie, bawiłem się ludzkim nieszczęściem, poiłem ludzką biedą, rozkoszowałem ludzkim poniżeniem i cierpieniem. Czy we mnie także nie drzemie rzymski, bezmyślny żołdak,
czy i we mnie także nie można by odkryć pokładów nieludzkiego sadyzmu, a może tylko bezmyślności, obojętności czy cynizmu?
Ja wiem, że teraz ktoś, kto słyszy te słowa może mi zarzucić, że w tej sprawie dzisiaj akurat jestem tu negatywistą, że widzę tylko ciemne strony, że przejaskrawiam, wyolbrzymiam, przesadzam.
Ale czy rzeczywiście przejaskrawiam, czy rzeczywiście wyolbrzymiam?
A nawet jeśli jest w tym trochę racji, to przecież podane przykłady nie są wyssane z palca i wszyscy doskonale wiemy, że są to jedynie pojedyncze przykłady tego wszystkiego, co działo się na przestrzeni wieków i co dzieje się do dzisiaj.
Jest to tylko szczyt góry lodowej zła, o czym my nie mamy zielonego pojęcia, o czym wie doskonale tylko Bóg,
bo On sam to wszystko, w tych wszystkich cierpiących i poniżanych, w tych wszystkich wyszydzonych i sponiewieranych – przecierpiał.

Męka Chrystusa trwa nadal i nadal człowiek znęca się nad Nim,
nad Chrystusem obecnym w drugim człowieku.
Nadal jest On poniżany i raniony, bity i torturowany, obrażany, wyśmiewany, wykpiony i pohańbiony – jak z rozczuleniem śpiewamy w Gorzkich Żalach.
I nadal nikt w Nim nie widzi Syna Bożego, ani nawet człowieka, któremu należy się szacunek.
Nadal jest to tylko skazaniec, śmieć, potępieniec, „ktoś od kogo się głowę z pogardą odwraca” – jak czytamy w jednej z pieśni Izajasza.
… ciekawe, że do tego momentu w procesie Chrystusa nie znalazł się nikt – no może poza żoną Piłata- kto by się za Nim wstawił, lub Mu współczuł.
To dopiero na drodze krzyżowej spotkamy Weronikę (o której wiemy tylko z tradycji), płaczące niewiasty i Szymona z Cyreny.
Ale to dopiero w ostatniej fazie Jego krzyżowej drogi, znaleźli się ludzie, którzy byli zdolni okazać odrobinę ludzkich uczuć.
W czasie procesu, biczowania, żołnierskich zabaw, koronowania cierniem nie znalazł się nikt, kto zobaczyłby w Nim cierpiącego, kto okazałby litość, kto okazały współczucie i przynajmniej nie dodawał bólu do już istniejącego cierpienia.
Nie jest przesadą mówienie o tym,
nie jest przesadą przypominanie o tych najbardziej ciemnych zakamarkach ludzkiej duszy.
Nie jest negatywizmem i samoudręczeniem mówienie człowiekowi: „uważaj, bo i w tobie także drzemią pokłady okrucieństwa”.
Męka Chrystusa nie tylko przez to jest wstrząsająca, że dokonała się raz, przed dwoma tysiącami lat na osobie Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.
Ona dokonuje się nadal, powtarza się przez wieki.
I każdy z nas ma w niej osobisty udział i wkład.

Ilekroć z pogardą patrzę i odnoszę się do drugiego człowieka, ilekroć poniżam i szkaluję, obrażam bliźniego, ilekroć nawet tylko obojętnie przechodzę koło cierpiącego i poniżonego, tylekroć powtarza się biczowanie i koronowanie cierniem, tylekroć wyśmiewany i opluwany jest Chrystus.
To właśnie znaczą Jego słowa: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.”

Gdy wbijam kolejny cierń własnego osądu?
Cierń złośliwości…
by poczuć ulgę że drugiemu jest gorzej ode mnie…

Koronowanie cierniem to straszna tortura,
chociaż dla żołnierzy to była tylko rozrywka,
kilka chwil szyderstwa i kpiny.
Człowiek bowiem, którym się zabawiali przecież już nic nie znaczył, był tylko skrwawionym łachmanem, i tak przeznaczonym na zabicie.
A któżby się kimś takim przejmował?
Ale ta sama bestialska rozrywka kosztem drugiego człowieka powtarza się zawsze ilekroć ja zapominam, że drugi człowiek jest objawieniem się samego Boga, bo „Bóg go stworzył na obraz i podobieństwo swoje.”
A Chrystus, Który był najdoskonalszym obrazem Ojca stał się człowiekiem
i został tak potraktowany ….

„Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.
Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.

Pomyślę dzisiaj – ile cierni wbiłem na skronie Jezusa – zadając ból drugiemu.
Szczególnie szyderstwem…
obmową…
obnażeniem jego wad…

Jezu koronowany przeze mnie – ulituj się nade mną.

Cierniem ukoronowanie Read More »

MISTERIUM ODKUPIENIA

MISTERIUM ODKUPIENIA

 

WCIELENIE J 1, 1-14

1 Na początku było Słowo1,

a Słowo było u Boga1,

i Bogiem było Słowo.

2 Ono było na początku u Boga.

3 Wszystko przez Nie się stało,

a bez Niego nic się nie stało,

co się stało2.

4 W Nim było życie3,

a życie było światłością3 ludzi,

5 a światłość w ciemności świeci

i ciemność jej nie ogarnęła.

6 Pojawił się człowiek posłany przez Boga –

Jan mu było na imię4.

7 Przyszedł on na świadectwo,

aby zaświadczyć o światłości,

by wszyscy uwierzyli przez niego.

8 Nie był on światłością,

lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości.

9 Była światłość prawdziwa,

która oświeca każdego człowieka,

gdy na świat przychodzi5.

10 Na świecie było [Słowo],

a świat stał się przez Nie,

lecz świat6 Go nie poznał6.

11 Przyszło do swojej własności,

a swoi Go nie przyjęli.

12 Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,

dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi7,

tym, którzy wierzą w imię Jego –

13 którzy ani z krwi,

ani z żądzy ciała,

ani z woli męża,

ale z Boga się narodzili8.

14 A Słowo stało się ciałem9

i zamieszkało9 wśród nas.

I oglądaliśmy Jego chwałę,

chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,

pełen9 łaski i prawdy.

 

Słowo stało się ciałem, aby nas zbawić i pojednać z Bogiem, abyśmy poznali w ten sposób Miłość Bożą, by być dla nas wzorem świętości, by uczynić nas „uczestnikami Boskiej natury”. „Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami” –św. Tomasz z Akwinu

Czy przeżywałeś/aś w ten sposób kiedykolwiek Boże Narodzenie?

MIŁOŚĆ UKRZYŻOWANA

Iz 53, 2-10

On wyrósł przed nami jak młode drzewo

i jakby korzeń2 z wyschniętej ziemi.

Nie miał On wdzięku ani też blasku,

aby na Niego popatrzeć,

ani wyglądu, by się nam podobał.

3 Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,

Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,

jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa3,

wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

4 Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,

On dźwigał nasze boleści4,

a myśmy Go za skazańca4 uznali,

chłostanego przez Boga i zdeptanego.

5 Lecz On był przebity za nasze grzechy,

zdruzgotany za nasze winy.

Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,

a w Jego ranach jest nasze zdrowie5.

6 Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,

każdy z nas się obrócił ku własnej drodze6,

a Pan zwalił na Niego

winy nas wszystkich.

7 7 Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,

nawet nie otworzył ust swoich.

Jak baranek na rzeź prowadzony,

jak owca niema wobec strzygących ją,

tak On nie otworzył ust swoich.

8 Po udręce i sądzie został usunięty9;

a kto się przejmuje Jego losem?10

Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących;

za grzechy mego ludu11 został zbity na śmierć.

9 Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,

i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem12,

chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy

i w Jego ustach kłamstwo nie postało.

10 Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.

Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,

ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży13,

a wola Pańska spełni się przez Niego.

Bóg przyszedł do Ciebie w osobie swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Przyszedł po to, aby powiedzieć Ci „ukochałem cię miłością odwieczną”. I aby Cię o tym przekonać, dał się Tobie i ludziom, do których przyszedł, źle potraktować, odrzucić, ukrzyżować.

Czy przeżyłeś/aś kiedyś taki moment w życiu, kiedy miałeś/aś świadomość, że Jezus oddaje się Tobie całkowicie, że umiera za Twój konkretny grzech, że to właśnie Ty, poprzez swoje grzechy, także skazujesz Jezusa na śmierć?

WEJŚĆ W PASCHĘ JEZUSA

Rz 6, 3-11

Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? 4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.

5 Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. 6 To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała2dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. 7 Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu3.

8 Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, 9 wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. 10 Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. 11 Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.

Chrzest jest zanurzeniem w Misterium Paschalnym Jezusa Chrystusa, w Jego przejściu poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jest wejściem na drogę zadawania śmierci grzechowi i zmartwychwstawania do nowego życia.

Co znaczy dla Ciebie – być ochrzczonym? Czy jesteś świadomy/a konsekwencji chrztu? Czy je dostrzegasz w swoim życiu?

ŻYĆ PASCHĄ JEZUSA

Flp 3,8-11

I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa 9 i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze3 – 10 przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, 11 dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych.

 

Mt 5, 3-11

 

3 «Błogosławieni ubodzy w duchu3, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

4 Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

5 Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

6 Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

7 Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

8 Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

9 Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

11 Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. 12 Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków4, którzy byli przed wami.

 

1 Tes 5, 16-18

Zawsze się radujcie, 17 nieustannie się módlcie! 18 W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.

Postęp w życiu wewnętrznym polega na coraz głębszej realizacji łask chrztu św. oraz upodobnieniu się do Chrystusa przez życie w duchu ośmiu błogosławieństw.

Czy wierzysz w to, że każde wydarzenie Twojego życia, gdy będzie przeżywane z Jezusem, posłuży ku Twojemu dobru? Czy potrafisz dziękować za wszystkie niewygodne sytuacje, które Cię spotykają?

A W JEGO RANACH JEST NASZE ZDROWIE

Iz 53, 5b

Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,

a w Jego ranach jest nasze zdrowie

Uzdrowienie Twoich zranień jest możliwe, gdy ukryjesz się w ranach Chrystusa. Nie ma lepszej drogi do uzdrowienia niż zjednoczenie z Jego cierpieniem.
Popatrz na krzyż. Popatrz na wiszącego tam i krwawiącego Chrystusa – umierającego za Ciebie. Spotkaj się z Nim w Jego cierpieniu.

CZY PÓJDZIESZ ZA MNĄ?

Łk 9, 23

Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!

Dopiero kontemplacja Miłości Ukrzyżowanej może Cię uzdolnić do podjęcia decyzji oddania całego swojego życia Jezusowi, jako jedynemu swemu Zbawicielowi.
Panie Jezu, dziękuję Ci za Twój krzyż.

ZMARTWYCHWSTANIE

1 Kor 15, 14-28;

A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. 15 Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa. 16 Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. 17 A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach4. 18 Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie.

Ef 2, 4-5

A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował,

5 i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni.

Nie wolno nam zatrzymywać się na krzyżu. Nasze Odkupienie zostało uwieńczone Zmartwychwstaniem. Zmartwychwstanie jest potwierdzeniem tego wszystkiego, co sam Chrystus czynił i czego nauczał. Jest potwierdzeniem Boskości Jezusa. Jesteśmy członkami Mistycznego Ciała, Zmartwychwstanie naszej Głowy otwiera nam, członkom tego Ciała, dostęp do nowego życia, polegającego na zwycięstwie nad śmiercią. Obdarza nas również przybranym synostwem i udziałem w chwale Chrystusa Zmartwychwstałego.

Wyjdź dzisiaj  na spotkanie ze swoim Zmartwychwstałym Panem.

MISTERIUM ODKUPIENIA Read More »